7 marca 2010

WarKloc

Wczorajsza bitwa z Qubą byla dla mnie okazją do przetestowania nowej armii. Jeszcze nigdy nie grałem wyznawcami Semai. Stwierdziłem więc, że czemu nie. Armia co prawda na proxach, ale adekwatnych.

STRONY KONFLIKTU

Cybertronic (dowodził Qba)
- Vince Diamond
- Saszerzy (LDR + 4 + RL z AP)
- Saszerzy (LDR + 4 + RL z AP)
- 4 Mirrormen
- Attille (3 + Scorpion)
- Scorpion

TOTAL: 799



Semai (dowodziłem Ja)
- Nefarytka Semai (False Orders, zaslona -4, kamuflaż 2)
- Calistonian Sundancer
- Calistonian Sundancer
- Metropolitan Prophet
- 5 Dissidents (Laser Sights)
- 5 Dissidents
- 5 Dark Huntsmen
- 5 Dark Huntsmen
- 2 Invidian Reavers

TOTAL: 796



PRZED BITWĄ
Mieliśmy standardowo 3 punkty do zdobycia. Przez całą bitwę był dzień. Nie było misji.

POLE BITWY
Mieliśmy trochę moich ruin i kupe klocków! była zabawa z robieniem terenu. Genralnie uderzyliśmy w kolor i ilość. Ten stół był kolorowy jak szalone wzje muawijhe!


BITWA


Disidenci ściągnęli pierwszą Attyle (więcej już sie im nie udało).



Moje ulubione miejsce bitwy. Mirrormeni za murkiem jeszcze nie wiedzą, że zaraz wpadnie w nie dwuosobowe stado Invidian Reaversów.


Zdjęcie sie nie pokazuje ale otwiera po kliknięciu. I cóż innego moglo się stać? Invidianie wbiegli w mirory, zadali w sumie jedną ranę. Dość kiepsko jak na szarżę.


Decydująca inicjatywa dla mirrormenów i invidian. Wygrałem ja (dzięki False Orders).


Invidianie wycieli 3 mirrorów i zostawili ostatniego z jedną raną.


Turę później dokończyli to, co zaczęli. Trochę długo się babrali z robotą, ale mialem kilka niefartownych rzutów. Zaraz po wycięciu mirrorów jeden pobiegł na saszerów i ich spanikował. Drugi zaś udwawał że idzie zająć punkt. Nie zauważył, że napatoczył się Skorpionowi pod ogon i dodtał 2 ranki.


Na stole zostało: Nefarytka i jeden Invidian (drugiego rozstrzelał saszer z AP) a po stronie Qby: 2 Attyle i Skorpion, Skorpion ze wsparcia, oddzial 2 saszerwó, oddział 3 saszerów z AP i Vince. Wynik 4:0 dla Qby.

PO BITWIE
Pora dznia i kolorowe klocki to najgorsze pole bitwy dla Semai. Cyb jechał po mnie APekami cały czas. Bardzo dobrze się spisali Invidianie. Naprawdę mocny oddział. Jeśli już zaszarżuje to robi niezłą rzeź. Szkoda, że nei mozna mieć ich wiecej w oddziale. Obecnie zastanawiam się z rozpą nad 2 razy po 2 Invidian. Jak znajde proxy to przetestuję. Dissidenci walczą nieźle. Infiltracja i 4 ruchu to naprawde dobry motyw. Dark Huntesmeni dorzy sa na zasadzki ze swoim ambushem. Ja jednak wykorzystywalem ich głównie do ataku. Sama nefarytka budzi we mnei mieszane uczucia. Ładna z niej dupa, ale ma średnie czarowanie i niskie RC. czar False Orders pomógł mi raz czy dwa. Nieźli są też snajperzy, ale straciłem ich w sumie w głupi sposób, niestety 1WD aprawia iż giną praktycznie od perwszego strzału. Metropolitan jest fajny, ale są problemy z wystwieniem go, nie bylo w zasadzie sytuacji, zeby grunty nie byly w LOS innych oddziałów. Dlatego gdy tylko nadarzyła się okazja wyklułem stwora i poszatkował mnie Skorpion. Bogatrzy o doświadczenie w tej bitwie będę powoli robił armię Semai. Może zrobię jakiś kalistonian. Narazie mam problem z karabinami dla gruntów.

Brak komentarzy: